Co zrobić z Mentzenem

Najnowsze badania opinii publicznej wskazują na to, że wśród kandydatów na prezydenta może nastąpić zmiana na drugiej pozycji. W zasadzie powinno być to nieistotne, bo ten drugi i tak przegrywa, ale nie jest, bo taka zmiana zawiera w sobie bardzo ważną informację Te 20% poparcia, które które może zdobyć każdy z kandydatów (na pozycji dwa i trzy) walczących o drugą rundę, oznacza jakieś 4 miliony głosów dla każdego. Już się przyzwyczailiśmy, że istnieje twardy elektorat PiS liczący 7 do 4 milionów wyborców, i im mniej, tym lepiej dla Polski. Zatem z tego, że kandydat PiS może przegrać, raczej powinniśmy się cieszyć. Ale to, że 4 miliony Polaków chce głosować na kandydata, który głosi hasła „Polski bez Żydów, bez Ukraińców, bez podatków, bez ZUS-u, bez aborcji, bez pomocy społecznej, bez wydatków państwa na sport, edukację, naukę i kulturę”, cieszyć nie może.

Kim są ci ludzie? Gołym okiem widać, że to populiści, odwołujący się do interesów i przekonań „prostego człowieka”, nastawieni antyintelektualnie przeciwnicy elit, duopolu PO-PiS oraz Unii Europejskiej, ksenofoby, homofoby, fideiści i kreacjoniści, antyszczepionkowcy, płaskoziemcy, dziwacy wszelkiej maści, którzy wiedzą swoje i swych przekonań żadną siłą nikomu zmienić nie pozwolą.

„Populizm” jest pojęciem politycznym, które w XXI wieku zrobiło chyba najbardziej zawrotną karierę, przebijając słowa „faszyzm” i „nacjonalizm”, choć często stosowane być może jako ich synonim. Do niedawna podchodzono do zjawiska populizmu z wyraźnym lekceważeniem jako przekonania charakterystycznego dla ludzi raczej niewykształconych, bez kompetencji intelektualnych, kulturowych czy politycznych, mogącego w skali społecznej wystąpić w krajach z punktu widzenia Zachodu raczej egzotycznych, jak Argentyna czy w Europie — Węgry i (o zgrozo!) Polska. Ale od kilku lat nad zjawiskiem populizmu pochylają się poważni naukowcy akademiccy (socjologowie, politolodzy i antropolodzy), którzy nie oceniają tego zjawiska krytycznie, lecz na odwrót: apologetycznie, uznając „słuszność” tego buntu mas czy gniewu ludu.

Z populizmem ucieleśnionym w osobie Jarosława Kaczyńskiego i jego partii zmuszeni byliśmy się zmagać od kilkunastu lat. Zdawało się, że ten problem w Polsce przemija, ale nie. Oto mamy kolejny jego wykwit w postaci Sławomira Mentzena. Co z tym fantem zrobić? Ignorować, przemilczać, ośmieszać? Broń Boże! To byłby tylko argument dla prostego człowieka, że jego głos jest tłumiony. Mentzena trzeba dopuszczać do głosu. Trzeba podstawiać mu do ust mikrofon, kiedy tylko się da. Trzeba robić z nim wywiady (najlepiej rzeki). Trzeba go zapraszać do studiów, na salony, na debaty ze specjalistami, z autorytetami. I mieć nadzieję, że wyborcy sami będą potrafili ocenić wartość jego rewolucyjnych rewelacji. Wszak Polacy nie gęsi, lecz swój rozum mają.

Jerzy Kruk

Im więcej spokoju i pogody ducha wykazuje Tusk, tym bardziej Kaczyński flaczeje

Donald Tusk znów został obrażony przez posłów PiS. Tonący Dariusz Matecki chwycił się w Sejmie przysłowiowej brzytwy, którą było samozakucie w kajdanki i prezentacja plakatu z napisem po angielsku „Każda dyktatura upadnie” z wizerunkiem Putina, Łukaszenki, Donalda Tuska i Adama Bodnara. Treść plakatu oczywiście można interpretować dwojako. Na przykład w ten sposób, że to liberalni polscy politycy Tusk i Bodnar będą pogromcami wschodnioeuropejskich satrapów. Ale Mateckiemu i jego kompanom, którzy później pozowali z jego plakatem do zdjęcia, chodziło oczywiście o perswazyjne przeniesienie negatywnych konotacji z Putina i Łukaszenki na Bodnara i Tuska. Prymitywnie, grubiańsko, głupio.

Jarosław Kaczyński wciąż bezkarnie publicznie nazywa Tuska „niemieckim agentem”, a Zbigniew Ziobro — „przestępcą”; bezustannie wyzywa go Mariusz Błaszczak.

W tej sytuacji kolejny raz chciałoby się zawołać: Tusku, nie daj się! Gdy byłem chłopcem, okrzyki kolegów „Nie daj się!” znaczyły oczywiście coś przeciwnego: Oddaj mu, przyłóż mu, walcz, nie poddawaj się! Tymczasem to „Nie daj się” skierowane do Donalda Tuska, powinno znaczyć: Nie daj się sprowokować, nie daj się wciągnąć w pyskówkę, nie daj się zepchnąć z kursu na demokrację i praworządność. Tamte okrzyki z czasów dzieciństwa zawsze stawały się zachętą do awantury. Gdy dwóch chłopców się naparzało, reszta, stojąc dookoła, miała z tego darmowe widowisko. Czy tego oczekujemy od premiera? Oczywiście, że nie. Jego przeciwnicy jak najbardziej tego by chcieli, bo awantura, rozróba, zamieszanie jest ich modus vivendi. Im większy bałagan, tym lepiej dla Kaczyńskiego, Brauna, PiS-u i Konfederacji. Bo bałagan jest zaprzeczeniem demokracji, ładu, praworządności, czyli wartości, do których nie tylko werbalnie (jak „Prawo i Sprawiedliwość”), lecz realnie odwołują się obrońcy demokracji liberalnej.

Czy to znaczy, że z Kaczyńskim i pisowcami nie ma co rozmawiać? Ależ nie. Rozmawiać, a nawet więcej: debatować. Tylko gdzie są do tego warunki? W Sejmie? Tam już od dawna nie toczą się żadne debaty. Bo gdy jedna strona przedstawia swój punkt widzenia, druga wychodzi z sali obrad. W telewizji? W której? Jedna strona nie przyjmuje zaproszeń do TVP, a druga do Republiki. Dlatego w telewizji nie ma żadnych poważnych debat. Nawet to, co nazywa się „debatą prezydencką” nie jest żadną debatą, tylko drętwym talk show. Ostatnia debata Tusk – Kaczyński miała miejsce w roku 2007, czyli 18 lat temu! Od tamtego czasu trwa obrzucanie się epitetami, w którym wśród oponentów Tuska, Platformy i Koalicji Obywatelskiej. „dominuje” PiS, ale oliwy do ognia dolewają też inni: Konfederacja, Polska 2050, PSL, lewica… i ulica.

Człowiek przyzwoity i rozsądny z przykrością słucha tych wszystkich inwektyw rzucanych w kierunku Polaka, który — zaraz po papieżu — piastował najwyższe międzynarodowe stanowisko w czasach współczesnych i zdobył sobie przez to uznanie całego świata. No, ale — zgodnie ze znanym powiedzeniem —  trudno być prorokiem we własnym kraju. We własnym kraju nazwisko „Tusk” jest raczej synonimem diabła. Dla zwolenników „demokracji nieliberalnej” całe zło, które się u nas wydarza — „utrata suwerenności”, katastrofa lotnicza, bieda, kolejki do lekarza, inflacja, opóźnienia pociągów, powódź, gradobicie czy inne plagi — to oczywiście „Tuska wina”. Stało się to tak powszechne, że przestało być straszne, a zrobiło się śmieszne. I tak jak budzący niegdyś przerażenie diabeł powoli się przekształcił w figlarnego aniołka z różkami, tak teraz coraz bardziej z medialnego „złego Tuska” opada diaboliczna maska i ukazuje się pod nią pogodne oblicze człowieka sympatycznego, kulturalnego, pełnego radości życia i rozsądnego polityka o anielskiej cierpliwości i wyrozumiałości dla własnych przeciwników. Bo zamiast utarczek o to, „co kto powiedział”, Donald Tusk ma do zrealizowania epokowe zadanie przywrócenia w Polsce demokracji i praworządności.

Lider koalicji demokratycznej po prostu do poziomu Kaczyńskiego i jego kliki się nie zniża. I o to właśnie chodzi. Im więcej spokoju i pogody ducha wykazuje Tusk, tym bardziej Kaczyński flaczeje.

Jerzy Kruk

Tusku, nie daj się!

Pisowski „kandydat obywatelski” do tej pory w kampanii prezydenckiej głównie prężył muskuły. A ponieważ nie dawało to specjalnych efektów, jego spin doktorzy (bo przecież nie on sam) postanowili, by pokazał, że jest równie mocny w gębie. No i zaostrzył retorykę. Chcąc uświadomić wyborcom, że ma polityczny pazur, zaczął się kreować na jastrzębia, bo od początku było wiadomo, że nie jest gołębiem ani tym bardziej orłem. Za cel obrał sobie nie swojego konkurenta w walce o fotel (prezydencki), lecz premiera RP Donalda Tuska. Boże drogi! Co by ci pisowcy z Kaczyńskim na czele poczęli bez tego Tuska? Oni przywołanemu Bogu powinni na klęczkach dziękować, że takiego Tuska mają, że taki Tusk istnieje. Bo jego istnienie stanowi rację ich istnienia, działania i myślenia. Gdyby nie było Tuska, to z kim by walczyli? Z emerytowanym Wałęsą? Ze świętej pamięci Mazowieckim? Z nieobecnym w polityce Balcerowiczem? Z nieangażującym się w walkę o stołki Michnikiem? Z Merkel czy Putinem?

Warto zwrócić uwagę, że dla Kaczyńskiego i jego akolitów ani Merkel, ani Putin nigdy nie byli wrogami samymi w sobie. Czy Kaczyński kiedykolwiek (poza kwestią wraku) podjął krytykę Putina albo polemikę z Merkel? Nie. Bo jego i ich zdaniem ani Putin, ani Merkel nie są problemem dla Polski. Problemem jest tzw. Tusk, rzekomo „ulegający rosyjskim wpływom” i „będący niemieckim agentem”. Z polskiej perspektywy Tusk staje się racją istnienia nie tylko Kaczyńskiego i PiS-u, ale także putinowskiej Rosji i „jak świat światem wrogich Polsce” Niemiec.

Człowiek przyzwoity i rozsądny z przykrością słucha tych wszystkich inwektyw rzucanych w kierunku Polaka, który, zaraz po papieżu, zajmował najwyższe międzynarodowe stanowisko i zdobył sobie przez to uznanie całego świata. No, ale – jak mówi przysłowie – trudno być prorokiem we władnym kraju. We własnym kraju nazwisko „Tusk” jest raczej synonimem diabła. Dla prawicowców, dewotów, populistów czy nacjonalistów całe zło, które się u nas wydarza – katastrofa lotnicza, bieda, kolejki do lekarza, inflacja, powódź, gradobicie czy inne plagi to oczywiści „Tuska wina”. To stało się tak powszechne, że przestało być straszne, a zrobiło się śmieszne. I tak jak zły diabeł powoli się przekształcił w figlarnego aniołka z różkami, tak teraz coraz bardziej z „Tuska” opada diaboliczna maska i ukazuje się pod nią pogodne oblicze człowieka sympatycznego, kulturalnego, pełnego radości życia i rozsądnego polityka o anielskiej cierpliwości i wyrozumiałości dla własnych przeciwnikow.

No i teraz w tego mitycznego „Tuska” postanowił uderzyć obywatel kandydacki, nazywając go politykiem antyamerykańskim. Bo Karol Nawrocki jest przecie „politykiem” proamerykańskim. Co to znaczy? Oj, nic specjalnego, przecież nie będziemy o to pytać amerykanistów; chodzi po prostu o to, że jak ten żłosny Duda, wieczny Adrian z przedpokoju, stanął murem za Trumpem. A Tusk i Trzaskowski? Oni popierali Bidena, są więc antyamerykańscy. Bo przecież Biden nie był prezydentem amerykańskim, tak samo jak Tusk nie jest premierem polskim.

Ale czy Nawrocki, Duda i Kaczyński nie zreflektowali się, że stojąc murem za Trumpem (w przedpokuju czy na politycznym zadupiu), są proputinowscy? Przecież trąbi o tym cały świat! Trąbi, ale protestuje ostrożnie, by nie rozsierdzić jeszcze bardziej psychopaty. Donald Tusk swej „antyamerykańskości” też specjalnie nie manifestuje, wszak jest mężem stanu, który musi zachowywać się dyplomatycznie, w przeciwieństwie do dwóch psychopatów, którzy chcą udowodnić światu, że nim rządzą.

Powiedzmy to wyraźnie: „proamerykański” Nawrocki jest po prostu protrumpowski, a to znaczy: proputinowski. Tak jest, Nawrocki jest najlepszym kandydatem dla Putina, lepszym nawet od Mentzena, bo Mentzen nie wiadomo z czym może wyskoczyć. Na razie jest tylko antyukraiński, ale przez jakieś potknięcie, chlapnięcie czegoś w stylu „Polski bez podatków, zasiłków, gejów i Żydów”, może stać się antybiałoruski czy antyrosyjski. Na razie Putin się cieszy, że ma w Polsce kolejnego pożytecznego idiotę. A Nawrocki? Od początku był i jest marionetką Kaczyńskiego. I nią będzie, bo jego „kampania” pokazuje, że na nic więcej go nie stać.

Obywatelu Tusk! Panie premierze! Drogi Donaldzie! Czemu pozwalasz, by Kaczyński bezkarnie nazywał cię niemieckim agentem, a Nawrocki politykiem antyamerykańskim? Czemu nie mówisz głośno, że te bezwstydne ataki ze strony Nawrockiego, Kaczyńskiego, Morawieckiego i całego PiS-u, to woda na młyn Putina, działania prorosyjskie? Czemu pozwalasz, by z prawicowych gadzinówek wciąż bezkarnie sączyły się kłamstwo, szkalowanie i mowa nienawiści? Czemu nie podejmiesz rękawicy, którą ci rzucono? Niech, według ewangelicznej zasady, ten kto mieczem wojuje, od miecza zginie.

Jerzy Kruk

2025

Kaczyński rękami Święczkowskiego próbuje odwrócić kota ogonem, czyli wykonać manewr, który ma opanowany do perfekcji

https://wyborcza.pl/7,162657,31680977,kaczynski-rekami-swieczkowskiego-probuje-odwrocic-kota-ogonem.html

„Proamerykański” Nawrocki jest po prostu protrumpowski, a to znaczy: proputinowski

https://wyborcza.pl/7,162657,31742636,proamerykanski-nawrocki-jest-po-prostu-protrumpowski-a-to.html

Zamiast utarczek o to, „co kto powiedział”, Donald Tusk ma do zrealizowania zadanie przywrócenia w Polsce demokracji i praworządności

https://wyborcza.pl/7,162657,31759446,zamiast-utarczek-o-to-co-kto-powiedzial-donald-tusk-ma-do.html?do_w=111&do_v=1168&do_st=RS&do_sid=1849&do_a=1849

Mentzena trzeba zapraszać na debaty. I mieć nadzieję, że wyborcy będą potrafili ocenić wartość jego rewolucyjnych rewelacji

https://wyborcza.pl/7,162657,31790050,mentzena-trzeba-go-zapraszac-na-debaty-i-miec-nadzieje-ze.html?do_w=111&do_v=1168&do_st=RS&do_sid=1849&do_a=1849#S.listy-K.P-B.1-L.3.zw

„Zamach stanu”

To, co wyprawia PiS z polskim prawem, od dawna nazywane jest zwykłym, czy pełzającym zamachem stanu. Oczywiste dziś jest, że do rozliczenia sprawców brakuje już tylko prawnego uzasadnienia i postawienia ich przed wymiarem sprawiedliwości. No i usunięcie parasola ochronnego, jakim jest możliwość ułaskawiania „swoich” przez prezydenta. Choć ten proces rozliczania sprawców pisowskiego zamachu stanu już trwa, Jarosław Kaczyński rękami Święczkowskiego próbuje odwrócić kota ogonem, czyli wykonać manewr, który ma opanowany do perfekcji. Polega on na odwróceniu uwagi od rzeczywistego sprawcy przestępstwa. Jego najlepszym przykładem jest zachowanie złodzieja, który ukradł coś w sklepie i wybiega na ulicę krzycząc: „Łapać złodzieja!”. Tak właśnie od lat postępują Kaczyński i jego ludzie. W ekipie Kaczyńskiego możemy znaleźć wielu dawnych działaczy PZPR; premier, ministrowie, posłowie, urzędnicy i zarządy spółek skarbu państwa kradną na potęgę, ale to oni krzyczą na opozycję: „Komuniści i złodzieje!”. Polska przegrała głosowanie nad wyborem przewodniczącego Rady Europejskiej stosunkiem głosów 1:27, ale Jarosław Kaczyński i jego premierka Beata Szydło ogłaszają, że to było zwycięstwo Nie ma wątpliwości, że to Lech Kaczyński parł do lądowania we mgle w Smoleńsku, popychany przez swojego brata, ale Jarosław, Antoni z i ich partyjni koledzy krzyczą, że to nie była katastrofa, tylko zamach Tuska i Putina.. Rząd PiS pod koniec swojej kadencji przyczynił się do ponad dwudziestoprocentowej inflacji, ale dziś robią w telewizji cyrk z kostką masła, traktując ją jak sztabkę złota. Antydemokratyczna i antyunijna polityka PiS, prowadząca do chaosu w Europie i w Polsce, niezaprzeczalnie leży w interesie Putina, ale to PiS powołuje sejmową komisję do badania wpływów rosyjskich, która ma je wytropić u demokratycznej, prounijnej, antyautorytarnej i antyrosyjskiej opozycji. A teraz odwrócenie sytuacji z zamachem stanu. Badanie działań Jarosława Kaczyńskiego i jego marionetek w organach władzy ustawodawczej i sądowniczej ruszyło zaraz po utracie władzy przez PiS, ale to PiS pierwszy złożył do prokuratury zawiadomienie o możliwości dokonania zamachu stanu przez władzę wyłonioną w wyborach z 15 października.

W zawiadomieniu o „zamachu stanu” skupiają się wszystkie grzechy PiS: chęć chronienia „swoich” przestępców, podważanie zaufania do Unii Europejskiej, zwiększanie chaosu prawnego, uleganie wpływom rosyjskim i realizowanie interesów Putina.

Kaczyński i cały PiS łudzą się, że polityka to taka gra na poziomie psychologii przedszkolaka i sprowadza się do tego, kto pierwszy krzyknie: „Łapać złodzieja!”, albo „Głupi jesteś!”, albo: „Jesteś zdrajcą!”, czy „Nie jesteś Polakiem!”. Ale to nieprawda, bo polityka, jak każda inna ludzka działalność publiczna, musi być prowadzona dziś w ramach prawa i w końcu z punktu widzenia prawa musi być oceniona. Więc im większy chaos prawny, tym lepiej dla niegrzecznego Jarka, Zbyszka, Mateuszka, Antka, Jacka i całej tej rozpuszczonej ferajny. A zwolennikom i obrońcom demokracji pozostaje cierpliwość w zaprowadzaniu prawnego porządku i wiara, że żarna sprawiedliwości mielą wprawdzie wolno, ale skutecznie. I że „zamach stanu” przestanie być elementem pyskówki przedszkolaków, lecz stanie się przedmiotem organów stanowiących i sprawujących prawo.

Jerzy Kruk

Bob Dylan. Kompletnie nieznany czy zapomniany?

Obejrzałem bardzo dobry film w pustym kinie. „Kompletnie nieznany” to tytuł wprowadzający w błąd, ponieważ film o życiu Boba Dylana pomiędzy rokiem 61 a 65, czyli od dwudziestego do dwudziestego czwartego roku życia artysty, nie pokazuje ani jego drugiej twarzy, ani nie odsłania nieznanych tajemnic. Film skupia się na artystycznej karierze Dylana i pokazuje jego najsłynniejsze piosenki, dla których warto się wybrać do kina. Było już kilka głośnych, a nawet wspaniałych filmów biograficznych, w których główną rolę grała muzyka, jak „Amadeusz”, „Blask”, „Ray”, „Ikar”, „Bohemian Rapsody” czy „Elvis”, w których, jak w przypadku „Raya”,  „Bohemian Rapsody” czy „Ikara”, aktorzy byli ucharakteryzowani i grali tak znakomicie, że widz miał wrażenie, że to niemożliwe, by w nich nie grali sami Ray Charles, Freddie Mercury czy Mieczysław Kosz. Grający Boba Dylana Timothée Chalamet ani nie jest nie do poznania ucharakteryzowany na swój pierwowzór, ani nie śpiewa identycznie jak on, ale to w niczym nie umniejsza jego aktorstwa. Magia kina sprawia, że na ekranie widzimy młodego Boba Dylana jak żywego. I słyszymy. Z partii muzycznych najbardziej mi się podobały znakomicie zagrane „improwizacje” i duety. I nie ma znaczenia, które z filmowych epizodów miały miejsce faktycznie, a które są efektem fantazji scenarzysty.

Dodatkowym atutem polskiej wersji filmu są świetne tłumaczenia tekstów Dylana. Czytając je jako napisy do jego piosenek, możemy sobie uświadomić, dlaczego poeta Bob Dylan dostał literacką Nagrodę Nobla. Skąd mu przychodzą do głowy te niesamowite słowa? — pytają go inni, a on wyczuwa w tym zazdrość, że właśnie jemu, a nie im.

Film skupia się na muzyce, karierze i recepcji Dylana z pierwszej połowy lat sześćdziesiątych. O jego dzieciństwie i młodości nie mówi prawie nic, może poza tym, że Bob Dylan to jego pseudonim artystyczny i że właściwie nazywał się Robert Zimmermann. Z kwestii osobistych film pokazuje jedynie jego relacje z kobietami, które do niego lgnęły, choć on sam chyba nie był typem kobieciarza. Ale w końcu rodziła się w nich zazdrość. Nie o siebie nawzajem, a o muzykę, czy szerzej: o twórczość Dylana, która bezsprzecznie była dla niego czymś najważniejszym w życiu. Świetnie to pokazuje scena z Joan Baez, w której mieszkaniu Bob zjawia się w środku nocy, by „nadrobić zaległości”. Zapewne po pełnym namiętności akcie uniesienia Joan głęboko zasypia, a Dylan w sypialni brzdąka na gitarze, coś mruczy i zapisuje, aż wychodzi z tego piosenka. Jego śpiew budzi kochankę, która uświadamia sobie, że nie jest w jego życiu najważniejsza i wyrzuca go za drzwi. Inne kobiety też go opuszczają, albo on je. Oczywiście dla muzyki.

W filmie widzimy, że Dylan ciągle gra. Na festiwalach, w klubach, w studiu nagrań, w telewizji. Albo że komponuje czy pisze słowa. Ledwo się budzi, a już sięga po gitarę. Gdy inni przychodzą na śniadanie, on ma już pół nowej piosenki. Gdy wraca do mieszkania, bierze gitarę do ręki, zanim jeszcze zdejmie plecak. Szuka, szukania mu trzeba, domu — gitarą i piórem, jak śpiewał Wojciech Bellon z Wolną Grupą Bukowina.

Zatem w roli głównej: muzyka. I to nie tylko Dylana, bo na ekranie widzimy i słyszymy także Pete’a Seegera, Joan Baez, Woody’ego Guthrie, Johny’ego Casha, oczywiście granych przez aktorów. Dla pokolenia Woodstock i młodszych miłośników tamtego kręgu kulturowego to prawdziwa uczta. A mimo to kina świecą pustkami. Czemu? Za słaba reklama? Dziadersi siedzą w kapciach w swych domowych pieleszach, a młodsi się nie znają? To trzeba zmienić. Zachęcam do obejrzenia tego bardzo dobrego filmu — który z czasem na pewno stanie się kultowy — zanim spadnie z afisza, bo przy pustej widowni stanie się to prędzej niż później.

Jerzy Kruk

2024

Fujary i miękiszony?
https://wyborcza.pl/7,162657,30574939,fujary-i-miekiszony.html

Komfort i niesprawiedliwość
https://wyborcza.pl/7,162657,30594932,komfort-i-niesprawiedliwosc.html

Chodzi o wszystkich ludzi PiS, którzy łamali prawo i konstytucję
https://wyborcza.pl/7,162657,30626555,chodzi-o-wszystkich-ludzi-pis-ktorzy-lamali-prawo-i-konstytucje.html

Prezes opowiada bajki
https://wyborcza.pl/7,162657,30674612,prezes-opowiada-bajki.html

Prezes PiS znów odwraca kota ogonem
https://wyborcza.pl/7,162657,30738941,prezes-pis-znow-odwraca-kota-ogonem.html

Kłamstwo smoleńskie w nowej oprawie. Jarosław Kaczyński wzywa do buntu
https://wyborcza.pl/7,162657,30877858,klamstwo-smolenskie-w-nowej-oprawie-jaroslaw-kaczynski-wzywa.html

Kaczyński werbalnie krytykuje Rosję, ale jednocześnie puszcza oko do Putina, że to tylko na niby
https://wyborcza.pl/7,162657,30933716,kaczynski-werbalnie-krytykuje-rosje-ale-jednoczesnie-puszcza.html

Turysto, weź d..ę w troki!
https://wyborcza.pl/7,162657,30942614,turysto-wez-d-e-w-troki.html

Kłamstwo smoleńskie w nowej oprawie. Jarosław Kaczyński wzywa do buntu
https://wyborcza.pl/7,162657,30877858,klamstwo-smolenskie-w-nowej-oprawie-jaroslaw-kaczynski-wzywa.html

Szpiegostwo tajne i jawne
https://wyborcza.pl/7,162657,30955586,szpiegostwo-tajne-i-jawne.html

Ja też płakałem na filmie „Jedno życie”
https://wyborcza.pl/7,162657,31079672,ja-tez-plakalem-na-filmie-jedno-zycie.html

„Nasi” stają się bohaterami, nawet jeśli byli miernotami, oszustami, wręcz przestępcami
https://wyborcza.pl/7,162657,31172635,nasi-staja-sie-bohaterami-nawet-jesli-byli-miernotami-oszustami.html

Czy powstaje nowa jakość, czy też wciąż będziemy mieli do czynienia z kontynuacją języka i przekazu TVPiS?
https://wyborcza.pl/7,162657,31184145,czy-powstaje-nowa-jakosc-czy-tez-wciaz-bedziemy-mieli-do-czynienia.html

Czytając Nexusa w Warszawie
https://wyborcza.pl/7,162657,31527648,czytajac-nexusa-w-warszawie.html

2023

Mnie nic z wami nie łączy, choć w swojej realnej rodzinie muszę tolerować obecność waszych przedstawicieli
https://wyborcza.pl/7,162657,29340894,mnie-nic-z-wami-nie-laczy-choc-w-swojej-realnej-rodzinie-musze.html

Gdzie nie spojrzysz, tam ksiądz: katecheta albo kapelan. Na państwowym etacie!
https://wyborcza.pl/7,162657,29462290,gdzie-nie-spojrzysz-tam-ksiadz-katecheta-albo-kapelan-na.html

Jak Tusk dojdzie do władzy, to nam wszystko odbierze, czyli katolicki głos w głowie mojej mamy
https://wyborcza.pl/7,162657,29392289,jak-tusk-dojdzie-do-wladzy-to-nam-wszystko-odbierze-czyli.html

Zamach na demokrację? To oczywiste, tylko jaki? Pełzający czy ekstremalny?
https://wyborcza.pl/7,162657,29629805,zamach-na-demokracje-to-oczywiste-tylko-jaki-pelzajacy-czy.html

Rozkręca się licytacja na populistyczne argumenty
https://wyborcza.pl/7,162657,29772409,rozkreca-sie-licytacja-na-populistyczne-argumenty.html

Jest moc. Ale niech nas ten entuzjazm nie zwiedzie i nie uśpi, bo wybory już za dwa tygodnie
https://wyborcza.pl/7,162657,30252873,jest-moc-ale-niech-nas-ten-entuzjazm-nie-zwiedzie-i-nie-uspi.html

Piękny film malowany ręcznie i komputerowo przez ponad stu grafików
https://wyborcza.pl/7,162657,30310612,piekny-film-malowany-recznie-i-komputerowo-przez-ponad-stu-grafikow.html

Czy Jarosław Kaczyński jest premierem?
https://wyborcza.pl/7,162657,30413143,czy-jaroslaw-kaczynski-jest-premierem.html

Traktowanie sfery publicznej jako dobra do podziału to dobry argument dla symetrystów
https://wyborcza.pl/7,162657,30480983,traktowanie-sfery-publicznej-jako-dobra-do-podzialu-to-dobry.html

2022

Potrzebujemy jakiejś formy „podziemnego państwa prawa
https://wyborcza.pl/7,162657,28013470,potrzebujemy-jakiejs-formy-podziemnego-panstwa-prawa.html

WOŚP to Polska pomocna, odpowiedzialna, aktywna, radosna, otwarta, tolerancyjna, pełna pomysłów
https://wyborcza.pl/7,162657,28033055,wosp-to-polska-pomocna-odpowiedzialna-aktywna-radosna-otwarta.html#commentsAnchor

Czy nie jest zbrodnią zasianie rozbratu między rodakami, dzielącego rodziny, znajomych i sąsiadów?
https://wyborcza.pl/7,162657,27973764,czy-nie-jest-zbrodnia-zasianie-rozbratu-miedzy-rodakami-dzielacego.html

Proponuję przyznanie Kaczyńskiemu od razu tytułu Proroka Wolności
https://wyborcza.pl/7,162657,28002209,czytelnik-proponuje-przyznanie-kaczynskiemu-od-razu-tytulu.html

Państwo PiS nie płaci za pracę, państwo PiS korumpuje
https://wyborcza.pl/7,162657,28502635,panstwo-pis-nie-placi-za-prace-panstwo-pis-korumpuje.html#commentsAnchor

Jako Polak jestem Robertowi wdzięczny za wzruszenia, jakich nam dostarcza, grając w biało-czerwonej koszulce
https://wyborcza.pl/7,162657,28701584,jako-polak-jestem-robertowi-wdzieczny-za-wzruszenia-jakich.html

Czym Kaczyński obrzuca ludzi?
https://wyborcza.pl/7,162657,29065877,czym-kaczynski-obrzuca-ludzi.html

Siła spokoju przeciwko sile uderzenia
https://wyborcza.pl/7,162657,28890442,sila-spokoju-przeciwko-sile-uderzenia.html

Piłka nożna, kultura i polityka
https://wyborcza.pl/7,162657,29238188,pilka-nozna-kultura-i-polityka.html

2021

Poraźmy ich śmiechem. I wyzwólmy od terroru prokuratorskiej powagi, która nakazuje szukania kwitów na wszystkich
https://wyborcza.pl/7,162657,27798936,porazmy-ich-smiechem-i-wyzwolmy-od-terroru-prokuratorskiej.html

Mityczna suwerenność PiS: kłamstwo bez granic https://wyborcza.pl/7,162657,27885376,mityczna-suwerennosc-pis-klamstwo-bez-granic.html

Popierając demokratów, stajesz się demokratą. Popierając faszystów, stajesz się faszystą
https://wyborcza.pl/7,162657,27935856,popierajac-demokratow-stajesz-sie-demokrata-popierajac-faszystow.html

Pin It on Pinterest