fbpx

Jak działa faszyzm

Jeśli się spodziewacie, że książka Jasona Stanleya opowiada o historycznych działaniach Hitlera czy Mussoliniego, to prawdopodobnie się zdziwicie, jak niewiele uwagi poświęca im autor. Owszem, co i raz do nich nawiązuje, ale na tapet bierze słowa i działania współczesnych polityków: Trumpa, Bolsonaro, Modiego, Kaczyńskiego, Orbana, Erdogana i Putina. Autora nie interesuje faszyzm jako dawno minione zjawisko historyczne (choć sam pragnąłby , by tak było) lecz polityka faszystowska będąca żywym i bolesnym problemem dzisiejszych czasów. W książce Jak działa faszyzm Polska wymieniana jest jednym tchem obok innych państw, których polityka silnie nasycona jest faszystowskimi treściami: USA, Rosji, Węgier, Turcji, Indii i Brazylii. Działaniami Jarosława Kaczyńskiego i rządu Mateusza Morawieckiego można zilustrować niemal każdą z metod opisywanych przez Stanleya, za pomocą których faszyści zdobywali władzę i ją poszerzali — pisze Sławomir Sierakowski we wstępie zatytułowanym „Nasz faszyzm”.

Primo Levi pisał, że „każda epoka ma swój faszyzm”. Nasza też. Tu i teraz —konkluduje Sierakowski. Czym się różni faszyzm Hitlera i Mussoliniego od dzisiejszego faszyzmu Kaczyńskiego i spółki? Ci pierwsi byli prawdziwymi fanatykami, którzy doprowadzili do II wojny światowej i popełnili zbrodnię Holocaustu. Ci drudzy fanatykami nie są. Są raczej cynikami, demagogami, cwaniaczkami i politycznymi chuliganami, choć przykład Putina pokazuje, że możemy się mylić co do ich oceny. Zresztą Hitlera i Mussoliniego z początku też traktowano jak krzykliwych mitomanów, których nie sposób traktować poważnie.

A co łączy tych drugich z pierwszymi? Styl i metody uprawiania polityki. Jason Stanley wykorzystuje słowo „faszyzm” do opisu pewnych odmian ultranacjonalizmu (etnicznego, religijnego, kulturowego), w których naród reprezentowany jest przez autorytarnego przywódcę przemawiającego w jego imieniu. Najwymowniejszym znakiem rozpoznawczym polityki faszystowskiej jest podział, dążenie do podzielenia społeczeństwa na „nas” i „ich”. Dlatego tak ważną rolę pełni w faszyzmie zadanie wykreowania wroga, którym dziś stają się intelektualne elity, uchodźcy, feministki, mniejszości seksualne. Kolejną istotną cechą faszyzmu jest konstruowanie przeszłości mitycznej, której zadaniem jest podpieranie odrealnionej wizji teraźniejszości, w której teorie spiskowe i fake newsy zastępują racjonalną debatę. Do jej wytworzenia polityka faszystowska wypacza pojęcia przez propagandę i antyintelektualizm, z zasady pozostaje w sprzeczności z wiedzą ekspercką, nauką i prawdą i zwraca się przeciwko intelektualnym i artystycznym elitom. W ten sposób tworzy podatny grunt dla niebezpiecznych fałszywych przekonań i wrogich postaw. W silnie podzielonym społeczeństwie strach zastępuje wzajemne zrozumienie pomiędzy grupami, a władza kreuje się na obrońcę jego  „uciśnionej” „prawdziwej, lepszej, zdrowej, szlachetnej” części.

Współczesny faszyzm może nie przypominać do końca tego z lat 30., niemniej jest faszyzmem. Oskarżenie o faszyzm zawsze będzie wydawało się na wyrost. Pojawia się dziś wiele głosów podnoszących, że dopóki nie istnieją obozy koncentracyjne, a rządy państw nie posuwają się do wojny, to nie możemy mówić o faszyzmie. Takie opinie próbują rozmyć, rozwodnić problem współczesnego faszyzmu, którego ogniska możemy znaleźć dziś niemal na każdym kontynencie. Neofaszyzm, neonazizm, post faszyzm są również faszyzmem. Te nowe odmiany faszyzmu na ogół nie wyrosły z bezpośredniego nawiązania do ideologii Hitlera czy Mussoliniego, lecz wyrosły z populizmu, który miał być popłuczyną po wielkich ideologiach XX w. Tyle, że ta popłuczyna zaczęła gęstnieć i gęstnieć, zatruwając kolejne lokalne demokracje. Jason Stanley pokazuje na czym polega ten proces i szczegółowo analizuje jego mechanizmy, przede wszystkim w USA, na Węgrzech i w Polsce.

Autor polskiego wstępu konkluduje, że Polak musi czytać tę książkę ze wstydem, ponieważ Prawo i Sprawiedliwość i Jarosław Kaczyński są jednymi z jej głównych negatywnych bohaterów, a Polska weszła do żelaznego repertuaru badaczy patologii władzy. Ale by z nią walczyć, trzeba przeżyć ten wstyd i odsłonić ten ropiejący wrzód na ciele polskiego społeczeństwa i poddać się bezwzględnej diagnozie obnażającej toczącą nasze społeczeństwo chorobę.

JERZY KRUK

A może odwiedzisz mój sklep?

Pin It on Pinterest