fbpx

Nowy Ład

Ujmując to w jednym zdaniu: na początku wita nas Witek, która zawitała na Jasną Górę modlić się do Królowej Polski o mądrość dla posłów, którzy, owszem, nagminnie popełniają grzech pychy i zachłanności, ale myślą i mądrością jednak nie grzeszą, więc ze wsparciem sił nadprzyrodzonych czy bez i tak wychodzą na osłów; Królowa za wstawiennictwem swego Syna wyprasza u Jego Ojca zesłanie Ducha, by odnowił oblicze ziemi, tej ziemi; Duch zstępuje i obiecuje złożyć do laski marszałkowskiej projekt Nowego Ładu, dzięki któremu oblicze kraju zmieni się nie do poznania; kibole, naziole, kato-fasze i inne upiory udają się na łysą górę z pielgrzymką dziękczynną; podatki zostają zredukowane do zera, a ceny spadają o sto procent; bank drukuje pieniądze bez pokrycia, ale za to z wizerunkiem papieża i małego brata, ciemny lud je tezauryzuje, oprawia w ramki i czci jak relikwie; bankomaty drukują nowe, pachnące świeżą farbą banknoty, więc najwięcej wyciągają ci, co mają lepkie łapy; oddają kasę na Kościół, bo wiedzą, że kto na Kościół łoży, ten się nie zuboży; ludową mądrość udowadnia jeden taki, co okazyjnie kupuje grunty od biskupa, po czym sprzedaje z dziesięciokrotną przebitką; żeby mu niczego nie odebrali, przepisuje wszystko na żonę, która z wdzięczności obiecuje oddać wdowi grosz na Caritas; rząd uchwala dla siebie nagrody, ciemny lud to kupuje, bo te pieniądze im się przecież należały; sztukmistrz z Żoliborza rozdaje emerytom trzynastki, czternastki i obiecuje, że w następnej kadencji będą jeszcze piętnastki; nie wszyscy dostaną, bo wielu nie chce się szczepić i umiera z powodu pandemii, ale trudno: kto umrze, ten umrze, społeczeństwo najwyżej się odmłodzi; coraz więcej młodych idzie na wybory i głosuje na bosaka; kobiety się buntują, bo nie chcą rodzić trupów i tworzą opozycję pozaparlamentarną, wychodzą na ulicę i używają słów nieparlamentarnych; władza podejmuje decyzję o ostatecznym rozwiązaniu kwestii kobiecej, trybunał Julii Przyłębskiej ogłasza, że ze względu na statystyki liczy się każdy noworodek, żywy lub martwy; Kobiety się nie zgadzają i udają się z prywatną petycją pod dom ukochanego przywódcy, który ich nie wpuszcza na audiencję, a w dodatku nie posługuje się siłą argumentów, lecz używa argumentu siły i wysyła przeciwko kobietom policję; policja otacza szczelnym kordonem willę człowieka wolności i wraz z kibolami i naziolami pałuje kobiety, aż im w oczach stają gwiazdy w dwóch konstelacjach — po pięć i po trzy; w Szczecinie chcą pociąć na żyletki „Batorego”, chociaż jeszcze nie odbył żadnego rejsu, ba! jeszcze nawet nie został zwodowany ani zbudowany, ale za to dobrze zbajerowany; „ A srał kot tę stępkę” mówi o promie Małgorzata Jacyna ze Szczecina; ludzie w całym kraju jednak nie dają sobie wybić z głowy sukcesu propagandy sukcesu i wierzą, że budujemy promy, samochody elektryczne, a w Strzegomiu mamy Dolinę Krzemową, i że cały świat przyjeżdża do nas pożyczać, jak mówi Glapiński; ciekawe co? chyba jego faworyty; niektórzy mówią, że Kaczyński już niedługo wyleci w kosmos, razem z zięciem Hermaszewskiego; Gilette bajeruje, że żyletki są najlepsze dla mężczyzny, nawet lepsze niż seks, po sześćdziesiątce; zgadza się z tym Terlecki i zgłasza się na casting, by zostać twarzą Gilette, ale go odrzucają ze względu na zbyt pomarszczoną facjatę, której już żaden klej, nawet butapren, nie wygładzi; za to okrągłą buźkę, i ponoć także mózg, ma Sasin, nasz minister niegospodarności; resorty siłowe kupują Pegazusa, którego instalują koło budki, by podsłuchiwać Brejzę; służby mają się dobrze i na lewo rozdają pieniądze z funduszu sprawiedliwości, lecz dają je tylko tym, co stoją na prawo od miejsca, w którym kiedyś stało ZOMO; Pegazus śmiga jak należy, ale ZUS ledwo zipie, bo tam sami emeryci i renciści; Owsiak kradnie i kupuje sprzęt medyczny dla szpitali; Szumowski kradnie i nie kupuje żadnego sprzętu; Tusk dorysowuje w supermarketach kreski na kodach kreskowych, przez co doprowadza do wzrostu inflacji; Morawiecki obiecuje ją zdusić, ale inflacja wymyka się spod kontroli i dusi najbiedniejszych; kraj się przez to statystycznie bogaci; bogaci płacą większe podatki, dlatego nauczyciele dostają niższe pensje; Czarnek przekształca oświatę w ciemnotę, Nowak broni młodzież przed zejściem na Dziady; Dziady spieprzają, gdzie pieprz rośnie, ceny pieprzu też rosną; w telewizji pieprzą głupoty, oczerniają Grodzkiego i wybielają Obajtka; Obajtek kupuje wszystkie gazety, z wyjątkiem koszernej, bo nie jada koszernie, ale za to ma apetyt na kwiat Lotosu, lecz Lotos przejmują Ruscy, jak Kaczyński ustalił z Orbánem na zjeździe partii neofaszystowskich; Przyłębska, by roztoczyć parasol ochronny nad sędziami prokuratora krajowego, który dla byłego premiera jest zerem, uchwala, że europejskość stoi w sprzeczności do polskości; pod parasolem ochronnym powstaje efekt cieplarniany, w wyniku którego na biegunach topią się lodowce i woda zalewa tereny przybrzeżne; Jezus zamienia wodę w wino, ksiądz zamienia wino w krew Chrystusa, krew się burzy w żyłach oglądających Wiadomości, bo Wiadomości kłamią, jednak kłamstwo powtórzone tysiąc razy staje się prawdą, a prawda jest taka, że TVN fałszuje wyniki skoków; skoki wracają do domu, jak mówi Babiarz, czyli do odzyskanej telewizji; Horngacher nas zdradza, więc Duda zdradza NATO i jedzie do Pekinu osobiście dmuchać naszym pod narty i od razu oliwa na wierzch wypływa: zdobywamy medal olimpijski; Żyła żyłuje skoki jak może, ale spada na bulę, Stoch odczuwa bóle w stopie i powoli się kończy, przez co może stracić męskość, bo prawdziwego mężczyznę poznaje się nie po tym, jak zaczyna, tylko jak kończy; Kowalczyk nie przejmuje się brakiem męskości, bo skończyła karierę i już nie biega, Fogg też już od dawna nie śpiewa, za to śpiewa Maryla, zawsze dziewica, z każdym rokiem coraz większa gwiazda, aż jej się trudno zmieścić na muzycznej scenie; na szczęście na każdy koncert szyją jej kostium na miarę, dzięki czemu wciąż może śpiewać ”Roboto, ty w rękach się pal” i harować jak górnik, póki nie pojawi się Węgiel; Duda wraca z Pekinu jak bumerang; złapał omikrona, którego zamierza wypuścić na wolność w Puszczy Białowieskiej, ale puszcza murem podzielona, świeci neonami lewa strona, prawa strona cała wygaszona; by przewietrzyć zatęchłą atmosferę w kraju, Macierewicz wpuszcza wiatr od wschodu, powiewa grozą, ale Duda przywozi z Chin także technologię budowy wielkiego muru; budujemy wielki mur na Ścianie Wschodniej; ludzie przestają się bać covida i teraz nie zaszczepią się już za chuja; Duda bierze Żulczyka za fiuta, bo ten nazwał go debilem, i pozywa go do sądu, sąd jednak uznaje małą szkodliwość czynu, ponieważ słowo „debil” debila nie znieważa; Kaczyński przegina pałę i każe donosić narodowi jeden na drugiego; antyszczepionkowcy się buntują i pokazują Kaczyńskiemu gest Kozakiewicza, ale Kozakiewicz ma to wszystko gdzieś, bo od dawna siedzi w Reichu i ma niemiecką emeryturę, więc trzynastka i czternastka mu zwisają jak cycki pewnej wiecznie naburmuszonej celebrytce, co nosi perukę a la Wioletta Villas, lecz na imię ma Magda; Holoubek ma szczęście, bo, złapała go Magda Zawadzka; Wacek jest biskupem i nazywa się Depo, mówi, że Ewangelia powinna iść przed konstytucją, konstytucja nie pozwala się jednak wyprzedzić, więc Duda ją łamie i to jest dobra nowina; jednak z Brukseli napływają złe wieści, bo Tusk wieści, że koniec jest bliski; Tusk nie ma niemieckiej emerytury, ale ma dziadka w Wehrmachcie; dziadek co prawda służył po złej stronie mocy tylko przez kilka tygodni, bo zwerbowano go siłą, i zdezerterował, ale wiadomo: dezercja to dezercja, czyli zdrada; polski żołnierz też dezerteruje i ucieka przez granicę pod prąd, czyli w kierunku przeciwnym niż uchodźcy roznoszą zarazki; całe szczęście, że druty jeszcze nie są pod prądem; zdrady dopuszczają się też członkowie Ordo Iuris i żądają dla siebie rozwodów, ale nie zgadzają się na rozwody dla innych, z wyjątkiem Marty K. i Jacka K., którzy wygrali na loterii cały pakiet ślubów kościelnych; coraz więcej kobiet składa śluby panieńskie i zostaje konsekrowanymi dziewicami, Czarnek chwali je za propagowanie cnót niewieścich, jednak gimnazjalistki go nie słuchają i tracą dziewictwo coraz wcześniej, niestety nie dla Jezusa, którego Sejm ogłasza królem; król rezygnuje z tytułu zbawcy, nowym zbawcą narodu ogłasza się stary kawaler, który nic sobie nie robi z powszechnej krytyki, bo prawdziwa cnota krytyk się nie boi; wymyśla Nowy Ład, dzięki któremu Polska rośnie w siłę, a ludziom się żyje dostatniej.

JERZY KRUK

A może kupisz moją książkę?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Pin It on Pinterest