Donald Tusk znów został obrażony przez posłów PiS. Tonący Dariusz Matecki chwycił się w Sejmie przysłowiowej brzytwy, którą było samozakucie w kajdanki i prezentacja plakatu z napisem po angielsku „Każda dyktatura upadnie” z wizerunkiem Putina, Łukaszenki, Donalda Tuska i Adama Bodnara. Treść plakatu oczywiście można interpretować dwojako. Na przykład w ten sposób, że to liberalni polscy politycy Tusk i Bodnar będą pogromcami wschodnioeuropejskich satrapów. Ale Mateckiemu i jego kompanom, którzy później pozowali z jego plakatem do zdjęcia, chodziło oczywiście o perswazyjne przeniesienie negatywnych konotacji z Putina i Łukaszenki na Bodnara i Tuska. Prymitywnie, grubiańsko, głupio.
Jarosław Kaczyński wciąż bezkarnie publicznie nazywa Tuska „niemieckim agentem”, a Zbigniew Ziobro — „przestępcą”; bezustannie wyzywa go Mariusz Błaszczak.
W tej sytuacji kolejny raz chciałoby się zawołać: Tusku, nie daj się! Gdy byłem chłopcem, okrzyki kolegów „Nie daj się!” znaczyły oczywiście coś przeciwnego: Oddaj mu, przyłóż mu, walcz, nie poddawaj się! Tymczasem to „Nie daj się” skierowane do Donalda Tuska, powinno znaczyć: Nie daj się sprowokować, nie daj się wciągnąć w pyskówkę, nie daj się zepchnąć z kursu na demokrację i praworządność. Tamte okrzyki z czasów dzieciństwa zawsze stawały się zachętą do awantury. Gdy dwóch chłopców się naparzało, reszta, stojąc dookoła, miała z tego darmowe widowisko. Czy tego oczekujemy od premiera? Oczywiście, że nie. Jego przeciwnicy jak najbardziej tego by chcieli, bo awantura, rozróba, zamieszanie jest ich modus vivendi. Im większy bałagan, tym lepiej dla Kaczyńskiego, Brauna, PiS-u i Konfederacji. Bo bałagan jest zaprzeczeniem demokracji, ładu, praworządności, czyli wartości, do których nie tylko werbalnie (jak „Prawo i Sprawiedliwość”), lecz realnie odwołują się obrońcy demokracji liberalnej.
Czy to znaczy, że z Kaczyńskim i pisowcami nie ma co rozmawiać? Ależ nie. Rozmawiać, a nawet więcej: debatować. Tylko gdzie są do tego warunki? W Sejmie? Tam już od dawna nie toczą się żadne debaty. Bo gdy jedna strona przedstawia swój punkt widzenia, druga wychodzi z sali obrad. W telewizji? W której? Jedna strona nie przyjmuje zaproszeń do TVP, a druga do Republiki. Dlatego w telewizji nie ma żadnych poważnych debat. Nawet to, co nazywa się „debatą prezydencką” nie jest żadną debatą, tylko drętwym talk show. Ostatnia debata Tusk – Kaczyński miała miejsce w roku 2007, czyli 18 lat temu! Od tamtego czasu trwa obrzucanie się epitetami, w którym wśród oponentów Tuska, Platformy i Koalicji Obywatelskiej. „dominuje” PiS, ale oliwy do ognia dolewają też inni: Konfederacja, Polska 2050, PSL, lewica… i ulica.
Człowiek przyzwoity i rozsądny z przykrością słucha tych wszystkich inwektyw rzucanych w kierunku Polaka, który — zaraz po papieżu — piastował najwyższe międzynarodowe stanowisko w czasach współczesnych i zdobył sobie przez to uznanie całego świata. No, ale — zgodnie ze znanym powiedzeniem — trudno być prorokiem we własnym kraju. We własnym kraju nazwisko „Tusk” jest raczej synonimem diabła. Dla zwolenników „demokracji nieliberalnej” całe zło, które się u nas wydarza — „utrata suwerenności”, katastrofa lotnicza, bieda, kolejki do lekarza, inflacja, opóźnienia pociągów, powódź, gradobicie czy inne plagi — to oczywiście „Tuska wina”. Stało się to tak powszechne, że przestało być straszne, a zrobiło się śmieszne. I tak jak budzący niegdyś przerażenie diabeł powoli się przekształcił w figlarnego aniołka z różkami, tak teraz coraz bardziej z medialnego „złego Tuska” opada diaboliczna maska i ukazuje się pod nią pogodne oblicze człowieka sympatycznego, kulturalnego, pełnego radości życia i rozsądnego polityka o anielskiej cierpliwości i wyrozumiałości dla własnych przeciwników. Bo zamiast utarczek o to, „co kto powiedział”, Donald Tusk ma do zrealizowania epokowe zadanie przywrócenia w Polsce demokracji i praworządności.
Lider koalicji demokratycznej po prostu do poziomu Kaczyńskiego i jego kliki się nie zniża. I o to właśnie chodzi. Im więcej spokoju i pogody ducha wykazuje Tusk, tym bardziej Kaczyński flaczeje.
Jerzy Kruk