fbpx

Ból, horror, polszczyzna

Nadeszła kolejna jesień. Zbliżała się ogólnokrajowa manifestacja narodowego szowinizmu, ale już wcześniej odbywały się jej lokalne próby. Ksiądz Jan objawił swoje oburzenie już przy śniadaniu:

— Czy ksiądz widział te haniebne wydarzenia z naszej katedry? — zapytał mnie, nalewając kawy do filiżanek. Widziałem to w powtórce wiadomości, ale zanim zdążyłem odpowiedzieć, on zaczął je opisywać. — Faszyści urządzili sobie wczoraj miting. Najpierw zorganizowali apel na rynku. Żeby wywołać wrażenie większego tłumu, ustawili się w kilku szeregach, w odstępie jednego metra jeden od drugiego. Młodzi mężczyźni i młode kobiety. Zakapiory z głowami ogolonymi na łyso i dziewczyny z długimi włosami. Takie ładne dziewczyny! Prawie wszyscy w glanach, ubrani na czarno, z faszystowskimi opaskami na ramieniu. I wszyscy z flagami na wysokich drzewcach. Na przemian: nasza narodowa i ich faszystowska. A potem pochodem przez miasto przeszli do katedry, hajlując i wykrzykując obrzydliwe hasła. Czy ksiądz to słyszał?

— W telewizji pokazywali tylko, jak policja ich chroni przed protestującymi.

— To też widziałem. „Chuligani próbujący zakłócić marsz patriotów i policja zdecydowanie wykonująca patriotyczny obowiązek”. Zgroza! Telewizja kłamie! Nie mogę tego oglądać. Państwową telewizję włączam tylko, gdy mają miejsce ważne wydarzenia, ale tylko po to, by zobaczyć, jak sfałszują wiadomości. „Chuligani”. Czy ksiądz widział tych „chuliganów”? Antyfaszystowska młodzież, kobiety, starsze osoby z białą różą w ręku. Telewizja oczywiście nie pokazała, jak policjanci się z nimi szarpali, jak ich wyciągali z tłumu, jak wynosili z ulicy, jak wpychali do radiowozów. A „patrioci”? Czy ksiądz widział te transparenty? I napisy na koszulkach? „White power”, „Tutaj idzie nacjonalizm”, „Pokolenie jutra”, „My, nowe pokolenie niesiemy Europie odrodzenie”, „ Nacjonalizm naszą drogą”, „Śmierć wrogom ojczyzny”. I odmieniane na wszystkie sposoby: „Bóg, honor, ojczyzna”? I ten najobrzydliwszy, z nabitymi na grube drągi wielkimi połciami wieprzowiny: „Islamskie świnie, czekamy! Łby wam poobcinamy”. A na czele pochodu? Wielki krzyż z figurą Pana Jezusa. Ksiądz to widział? Nie? To niech ksiądz sobie poszuka w internecie. Proszę księdza, ja już nie potrafię się złościć. Ja płaczę.

I naprawdę zapłakał. Jego twarz wykrzywiła się w bolesnym grymasie i z oczu popłynęły mu łzy. Chyba chciał się przełamać, bo powiedział: — Wychodzimy. Posprzątamy po śniadaniu po powrocie. Poszedłem się ubrać na spacer. Ksiądz Jan czekał na mnie przy bramie głównej. — Dziś do leśniczówki — zakomenderował. Ledwo opuściliśmy teren kościoła, on wrócił do rozpoczętego przy śniadaniu tematu.

— Proszę księdza, chrześcijaństwa nie uratujemy przez sojusz z nacjonalistami. Bo cóż z tego, że wypisują na sztandarach „Bóg, honor, ojczyzna”, skoro na ramieniu noszą opaski z hakenkreuzem?

Chyba muszę za wysoko unieść brwi w wyrazie zdumienia, bo ksiądz Jan się pyta: — Ma ksiądz wątpliwości? To ramię z mieczem w dłoni, to nie jest hakenkreuz? Przecież tam jest i hak i krzyż! A krzyż ze strzałami też nie? To wszystko jest hakenkreuz, proszę księdza. I krzyż celtycki — też. I krzyż Michała Archanioła, krzyż słoneczny, te wszystkie strzały, topory, błyskawice. A ich „Bóg, honor, ojczyzna” to takie samo bluźnierstwo jak „Gott mit uns” na bagnetach hitlerowców. Oni też zawarli sojusz z państwem. Podwójny. Z własnym cesarzem i z papieżem w Rzymie. Czy ksiądz myśli, że ratunkiem dla chrześcijaństwa może być sojusz z agresją? Z nienawiścią? Z rasizmem? Z ksenofobią? Proszę księdza — w księdzu Janie wzrastał coraz większy gniew — to wszystko fałsz i hańba. Chrześcijaństwo to hasło: „Nie masz Żyda ni Greczyna”, a nie: „Śmierć wrogom ojczyzny”. A te zdjęcia z katedry ksiądz widział? Stoją w szeregu ze swoimi sztandarami, w mundurach, z opaskami z hakenkreuzem na rękach. Hańba! I nasz arcybiskup ich tam zaprosił. Tutaj potrzebny jest Jezus, proszę księdza, żeby przyszedł i biczem przepędził tych świętokradców ze świątyni. Z arcybiskupem włącznie. Ból, horror, polszczyzna! — powiedział, jakby wymówił przekleństwo.

A może kupisz całą książkę?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Pin It on Pinterest