Tekst: Jerzy Kruk
Widzę w chmurach twój uśmiech z nieba
W wietrze słyszę jak głos twój brzmi
W słońcu błyszczy twoje spojrzenie
Tato jak lekko szybujesz dziś
Zawsze chciałeś bujać w obłokach
Zawsze głowę gdzieś w chmurach mieć
Miałeś jednak podcięte skrzydła
Więc do nieba nie wzbiłeś się
Nic dziwnego
Nie byłeś aniołem
Nie byłeś aniołem o nie
Oo nie byłeś aniołem
Nie byłeś aniołem nie
Zawsze miałeś trudny charakter
Na drodze nie stanął ci nikt
Rękę miałeś silną i ciężką
W domu było jak miało być
Lecz umiałeś lekko rozchylić
Kępę trawy by pokazać mi
Gniazdo piskląt i chwycić
Mą rączkę by nie tknęła ich
Choć na pewno
Nie byłeś aniołem
Nie byłeś aniołem o nie
Oo nie byłeś aniołem
Nie byłeś aniołem nie
Potrafiłeś mnie unieść do nieba
I mamę rozbawić do łez
Lubiłeś smak pracy i chleba
Mówiłeś mi: nigdy nie bój się
Pierwsze piwo i pierwszy papieros
Pierwsza stówa w kieszeni to ty
Nie bałeś się żyć ni umierać
Umiałeś się bawić i pić
Oooo tak
Nie byłeś aniołem
Nie byłeś aniołem o nie
Oo nie byłeś aniołem
Nie byłeś aniołem nie
Patrzę dziś na świat twoim wzrokiem
I twoim głosem mówię dziś
Czuję w sobie ciągle twą siłę
A gdy się boję ty stoisz przy mnie
Widzę w chmurach twój uśmiech z nieba
W wietrze słyszę jak głos twój brzmi
W słońcu błyszczy twoje spojrzenie
Tato jak lekko szybujesz dziś
A przecież
Nie jesteś aniołem
Nie jesteś aniołem o nie
Oo nie jesteś aniołem
Nie jesteś aniołem nie